Masz tłustą skórę bądź trądzik? Ten wpis jest dla Ciebie. Być może to właśnie mydło z węglem aktywowanym będzie remedium na Twoje kłopoty.
Węgiel aktywowany – właściwości
Węgiel aktywowany czy też aktywny znany jest głównie jako środek na biegunkę czy zatrucie pokarmowe, ma bowiem właściwości absorbujące, zbiera wszystkie toksyny i bakterie i pozwala nam się łatwiej ich pozbyć z organizmu.
W kosmetyce węgiel aktywowany robi furorę właśnie dzięki tym właśnie właściwościom absorbującym. Jest polecany głownie do skóry tłustej i trądzikowej ponieważ oczyszcza i wchłania nadmiar sebum (łoju skórnego).
Teoretycznie powinien być stosowany z umiarem w przypadku cery suchej, ale ja nigdy nie zauważyłam u siebie przesuszenia skóry czy jakichkolwiek negatywnych efektów moich własnoręcznie zrobionych kosmetyków z węglem, a jestem właścicielką wybitnie suchej skóry. I mimo tego lubię używać mydła z węglem, bo mam wrażenie, że moja skóra jest po nim dobrze oczyszczona i lekko rozjaśniona.
Jak zrobić mydło z węglem aktywowanym?
Dziś przed wami przepis na mydło z węglem aktywowanym i olejem ryżowym. Mydło ma standardowe 5% przetłuszczenia, co oznacza, że 5 procent olejów użytych do zrobienia go nie zostało zmydlonych. Dzięki temu mydło jest delikatne i nie wysusza skóry tak jak agresywne środki myjące. Tym razem oliwę w moim przepisie zastąpił olej ryżowy, który ma właściwości nawilżające, zawiera sporo witaminy E, a jednocześnie jest lekki i nawet w przypadku skóry tłustej nie powinien wpływać negatywnie na jej kondycję.
Przy robieniu mydła ważne jest zachowanie środków ostrożności, dlatego jeśli robicie mydło po raz pierwszy zajrzyjcie najpierw tu i tu.
Receptura
- Olej ryżowy – 125 g | 25%
- Olej kokosowy – 150 g | 30%
- Olej rycynowy – 25 g | 5%
- Olej palmowy – 150 g | 30%
- Olej ze słodkich – 50g | 10%
migdałów
- Woda destylowana ** – 146 g
- Wodorotlenek sodu – 72g
- Olejek eteryczny– do 15-20 g
- Węgiel aktywowany- 0,5-1,5* płaskiej łyżki stołowej
Wykonanie:
Krok 1
Odmierzamy podaną ilość wody destylowanej (bądź zwykłej wody), wlewamy ją do wytrzymałego plastikowego pojemnika lub szklanego, żaroodpornego dzbanka. Następnie, najlepiej w plastikowym pojemniczku, odmierzamy wodorotlenek sodu, po czym wsypujemy go do wody. Nie na odwrót! Jeśli używacie szklanego naczynia warto na wszelki wypadek umieścić je w zlewie. W razie pęknięcia ług wyleje się tam, a nie na blat czy podłogę. Mieszamy obie substancje aż do rozpuszczenia wodorotlenku sodu i powstania jednolitej cieczy bez grudek i osadu.
W trakcie tej operacji nie nachylamy się nad naczyniem i nie wdychamy oparów wodorotlenku!
Następnie wkładamy termometr do pojemnika z ługiem i zostawiamy do przestudzenia, aż osiągnie pożądaną temperaturę. U mnie było to około 40 – 35 stopni.
Krok 2
Odmierzamy odpowiednią ilość węgla aktywnego – najlepiej w jakimś małym pojemniczku- żeby czekał sobie grzecznie na swoją kolej. Ułatwia to potem sprawę, bo węgiel strasznie brudzi, łatwo się rozsypuje i można narobić nim niezłego bałaganu, zwłaszcza jak się człowiek spieszy.

Krok 3
Odmierzamy odpowiednią ilość olejów. Te płynne, takie jak olej ryżowy czy rycynowy, można odmierzać w osobnych pojemnikach i dopiero potem wymieszać w garnku/pojemniku, zwłaszcza jeśli ktoś dopiero zaczyna i ma niepewną rękę. 🙂 Ja się przyznaje, że nie chce mi się w to bawić i brudzić olejem wielu naczyń bo nie cierpię zmywać tłuszczu z czegokolwiek. Ale początkującym mydlarzom coś takiego znacznie ułatwia całą procedurę. Po odmierzeniu wszystkich olejów podgrzewamy je w garnku ze stali nierdzewnej aż do rozpuszczenia. Najlepiej do temperatury nie przekraczającej 50 stopni Celsjusza, żeby ich długo nie studzić. Oleje można też podgrzać w mikrofali, jeśli wolicie taki sposób. Kiedy oleje się rozpuszczą, studzimy je do 40 – 35 stopni. W tym celu można umieścić garnek w zlewie z zimną wodą albo po prostu chwilkę poczekać.
Krok 4
Dodajemy węgiel aktywny. Możemy to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to dodanie węgla do olejów przed wymieszaniem ich z ługiem. Kiedy zarówno oleje jak i ług zaczną osiągać pożądaną temperaturę, wsypujemy węgiel aktywowany do olejów i mieszamy blenderem.

Mieszamy tak długo aż nie będzie żadnych grudek, smug czy ciemniejszych plam. Kiedy wszystko będzie w miarę jednolite dodajemy ług sodowy. U mnie ta metoda się sprawdza, mydło wychodzi jednolite pod względem koloru, ale jeśli boicie się, że węgiel się źle rozpuści, na przykład osadzi się na dnie, możecie odlać niewielką ilość olejów do małego pojemnika, wsypać do niego węgiel i wymieszać aż do rozpuszczenia i dopiero potem wlać do naczynia z olejami. W ten sposób węgiel nie będzie miał szans opaść na dno i czaić się tam w ukryciu ku naszej rozpaczy. 🙂

Drugi sposób to dodanie węgla do masy mydlanej. W tym przypadku najpierw dodajemy ług sodowy do olejów i blendujemy aż masa lekko się zagęści, po czym wsypujemy do niej węgiel i mieszamy wszystko razem aż do osiągnięcia konsystencji budyniu. Jeśli zdecydujecie się dodać olejki eteryczne polecam to zrobić przed zagęszczeniem się masy, najlepiej tuż po dodaniu węgla.
Wszystko należy dobrze wymieszać – olejek eteryczny nie może pływać po powierzchni mydła. Jeżeli mydło jest przeznaczone do cery tłustej czy trądzikowej warto użyć olejków, które mają właściwości antybakteryjne, jak na przykład olejek z drzewa herbacianego, bergamotki, trawy cytrynowej czy oregano. Jeśli zupełnie nie wiecie jak łączyć olejki zaglądnijcie do tego posta. Znajdziecie tam tabelkę z podstawową charakterystyką olejków eterycznych.
Jeśli chodzi o olejki zapachowe, też oczywiście mogą być dodane do mydła, jednak w przeciwieństwie do olejków eterycznych nie wykazują one żadnych właściwości dobroczynnych dla skóry więc niespecjalnie na cokolwiek pomogą.
Krok 5
Gotowe mydło wlewamy do foremki, Może to być foremka silikonowa, plastikowa, drewniana. A jeśli takiej nie macie to nada się i pudełko po lodach, jogurcie, karton po mleku itp, byle nie było to aluminium bądź cyna.

Krok 6
Po wlaniu mydła izolujemy foremkę, żeby mydło miało ciepło. Jeśli to forma drewniana to po prostu zakrywamy ją pokrywką i po sprawie. Jeśli to sztywny silikon bądź plastik najlepiej owinąć foremkę folią spożywczą i ręcznikiem i odstawić w jakieś wysokie, niedostępne dla dzieci i zwierząt miejsce. Po jakichś 12-24 godzinach, zakładamy rękawiczki, wyjmujemy mydło i kroimy je na kawałki nożem bądź gilotyną do mydła. Pokrojone mydło odstawiamy do wyschnięcia w jakieś przewiewne miejsce, na około 6-8 tygodni.

W zależności od tego ile węgla dodamy, mydło wyjdzie nam ciemnoszare, grafitowe bądź mocno czarne. Nie należy przesadzać z ilością węgla. Ja nigdy nie dodaję więcej niż 1-1,5 łyżki stołowej (płaskiej) na pół kilo olejów. Zbyt duża ilość może dać czarną pianę i brudzić umywalkę. I o ile węgiel mocno brudzi w postaci sypkiej, przy umiarkowanej jego ilości (0,5-1 łyżki) piana w mydle ma raczej białe bąbelki i wygląda tak:

*1,5 łyżki węgla to takie trochę ekstremum – da bardzo czarne, czarno pieniące się mydło.
**Woda destylowana pozbawiona jest soli mineralnych i zanieczyszczeń, które mogą choć nie muszą wpływać na reakcję zmydlania. Innymi słowy, mydło na bazie wody destylowanej jest bardziej przewidywalne, nie grożą nam żadne niespodzianki, jakie może powodować woda z kranu. Wodę destylowaną dostaniecie w każdym większym supermarkecie lub na stacji benzynowej.
Udanego zmydlania zarówno mydła z węglem jak i innych mydeł!