Urzet barwierski, czyli z łac. Isatis tinctoria, to na pierwszy rzut oka roślina mocno przeciętna. Ot, takie tam zwykłe zielone, lancetowate liście, średnio atrakcyjne, żółte kwiatki i jeszcze to pochodzenie – z kapustowatych. 😆
A jednak urzet potrafi zaskoczyć, bo roślina ta kryje w sobie naturalny niebieski barwnik, który przez wieki był wykorzystywany do farbowania tkanin. Takie nasze europejskie indygo. Od dłuższego czasu urzet mnie ciekawił, postanowiłam więc sprawdzić, jak wygląda proces pozyskiwania barwnika z tej rośliny w warunkach domowych.
Łatwo nie było, bo musiałam zacząć od samiusieńkiego początku, czyli od posiania urzetu. Wschody urzetu są dość nieregularne i nie z każdego nasionka coś wyrośnie. Ostatecznie dorobiłam się pięciu kępek, które w sumie dały mi pól kilograma surowca, czyli świeżych liści. Nasiona udało mi się kupić na Allegro.
Liście urzetu najlepiej przetwarzać od razu po zbiorze. Nie nadają się do suszenia, ponieważ pigment można uzyskać tylko ze świeżego surowca. Po dokładnym umyciu i przygotowaniu liści zaczyna się cały proces, czyli podgrzewanie wody, moczenie liści, szybkie schładzanie, alkalizacja i napowietrzanie, aż w końcu z burego „rosołku” zaczyna wytrącać się niebieski osad.
Z pozoru to nic niezwykłego, ot trzeba zaparzyć trochę liści i potraktować je sodą kalcynowaną. W rzeczywistości jednak było to dla mnie fascynujące doświadczenie na pograniczu chemii, botaniki i dawnego farbiarstwa. Chcę się tym z Tobą podzielić, więc zapraszam Cię do obejrzenia filmu z całej tej barwierskiej podróży.
Obejrzyj film z całego procesu od momentu zbioru, aż do pozyskania sproszkowanego pigmentu.
A jeśli nie masz ochoty oglądać filmu, poniżej znajdziesz opis całego procesu, krok po kroku.
Naturalny niebieski barwnik – jak wydobyć go z urzetu barwierskiego
Przygotowanie surowca
- Zbierz świeże liście urzetu barwierskiego (u mnie 0,5 kg).
- Przystąp do obróbki w ciągu godziny od zebrania – liście muszą być świeże, nie można użyć suszonych.
- Umyj liście – usuń piach i inne zanieczyszczenia.
- Porwij lub rozdrobnij liście – ułatwi to ekstrakcję barwnika.


Ekstrakcja barwnika
- Podgrzej około 5 litrów wody do 90 °C i włóż do niej liście
- Trzymaj liście w wodzie przez 20–30 minut.
- Odcedź i wyciśnij liście.
- Szybko schłódź roztwór do 55 °C – np. w kąpieli lodowej (ok. 5 minut).

Alkalizacja i napowietrzanie
- Przygotuj roztwór sody kalcynowanej: 30 g sody kalcynowanej rozpuść w 250 ml gorącej wody.
- Gdy roztwór z urzetem osiągnie 50 °C, dodaj roztwór sody.
- Sprawdź pH – powinno wynosić ≥ 9.
- Napowietrzaj roztwór przez ok. 10 minut – mikserem lub trzepaczką, aż pojawi się gęsta piana. Pozostaw roztwór na około 3 godziny, aż piana opadnie.


Oddzielanie pigmentu
- Zlej około 1/3 cieczy (bez poruszania osadu).
- Pozostały płyn przelej do słoików i odstaw na 24 godziny.
- Po osadzeniu pigmentu z każdego słoika usuń ostrożnie wodę strzykawką, pozostawiając 1–2 cm nad osadem.
- Uzupełnij świeżą wodą i powtarzaj te czynności kilka razy, aż woda będzie prawie przezroczysta.
- Przy ostatnim płukaniu połącz zawartość słoików i odlej czystą wodę, pozostawiając pigment.


Suszenie i ważenie
- Wylej pigment na ceramiczne naczynie i pozostaw do wyschnięcia.
- Po całkowitym wyschnięciu zdrap pigment cienkim nożykiem lub szpatułką.


Udało mi się pozyskać 3 gramy pigmentu, z którego następnie zrobiłam mydło. To naprawdę niewielka ilość, oczywiście, ale sam fakt, że cały proces działa i ma sens, daje ogromną satysfakcję
To zdecydowanie nie jest szybki projekt. Aby pozyskać naturalny niebieski barwnik`z urzetu musisz mieć sporo cierpliwości i dokładności, ale efekt wynagradza cały trud. Pigment z urzetu ma w sobie coś wyjątkowego, bo świadomość, że powstał głownie z samej natury: z liści, wody i odrobiny sody, jest naprawdę niesamowita.
Jeśli lubisz naturalne kolory, zioła i eksperymenty, które łączą wiedzę z dawnych czasów z dzisiejszym rzemiosłem, koniecznie spróbuj pozyskać swój własny pigment.





