Robimy maść z żywokostu, czyli intrygującej rośliny, którą łatwo spotkać na łąkach, w rowach lub terenach podmokłych.
Niepozorny z wyglądu żywokost, to zioło z rodziny ogórecznikowatych. Surowcem są liście i korzeń, który należy wykopywać na wiosnę bądź jesienią. Korzeń trzeba oczyścić z ziemi, umyć i wysuszyć. Jeżeli po wysuszeniu jest on w przekroju białawy to znaczy, że zrobiliśmy to dobrze. Kto nie ma dostępu do rośliny zawsze może kupić korzeń żywokostu w sklepie zielarskim.
Jak działa żywokost?
Żywokost zawiera alantoinę, czyli substancję która przyspiesza regenerację tkanek, działa przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie ran. Nawet jego nazwa wskazuje jak wielkie moce były mu przypisywane – żywokost „ożywia” kości, „pobudza je do życia”. Tradycyjnie żywokost stosowano przy bólach kręgosłupa, urazach kolan, a nawet złamaniach. Okłady, maści lub żel z żywokostu, zaleca się też przy drobnych oparzeniach czy stłuczeniach.
W kosmetyce odwar z korzenia żywokostu może świetnie działać jako tonik, zarówno do skóry trądzikowej, jak i zaczerwienionej lub z przebarwieniami. Żywokost pomaga w dolegliwościach trądzikowych, wysypkach skórnych. Przy podrażnieniach skóry głowy oraz włosach suchych i zniszczonych można stosować płukanki z liści żywokostu.
Żal byłoby nie wykorzystać tej fantastycznej rośliny, dlatego dziś proponuje Wam macerat z żywokostu i zrobioną na jego bazie bardzo prostą maść z żywokostu. A w niedługim czasie szykujcie się na świetne wegańskie, naturalne mydło z żywokostem.
Macerat z żywokostu na ciepło
Do zrobienia maceratu użyłam:
- pokruszony (może być i zmielony) korzeń z żywokostu (70%)
- świeży liść z żywokostu (30%)
- oliwę z oliwek (około 300 gramów)
Jak zrobić:
W wyparzonym słoiku umieszczamy korzeń i liść żywokostu.
Zalewamy zioło oliwą z oliwek bądź innym, wybranym olejem.
Zamykamy słoik, wstawiamy go do garnka z wodą i podgrzewamy w wolnowarze/piekarniku/garnku z wodą. Więcej informacji o każdej z tych opcji znajdziecie w moim poprzednim poście o maceracie z fiołka. Ja robiłam macerat w wolnowarze ustawionym na low czyli niską temperaturę. Temperatura wody oscylowała w granicach 50 – 55 stopni. Żywokost macerowałam jakieś 3-3,5 godziny. Można macerować dłużej dla lepszych rezultatów, bądź macerować podgrzewając przez kolejne 2-3 dni.
Gotowy macerat cedzimy przez sitko lub ściereczkę do robienia sera. Następnie zlewamy olej do ciemnych butelek bądź słoików i odstawiamy, najlepiej w ciemne, chłodne miejsce. Macerat przeżyje około roku, warto raz na jakiś czas sprawdzać czy się nie zepsuł.
Do czego możemy użyć maceratu z żywokostu:
- jako bazy do mydła
- jako bazy do maści żywokostowej
- jako bazy do kremów (zwłaszcza dla suchej, zmęczonej, trądzikowej i przebarwionej skóry)
- bezpośrednio na wypryski, przebarwienia, owrzodzenia
Przepis na prostą maść z żywokostu:
Składniki:
- 120 ml maceratu z żywokostu
- 15 g wosku pszczelego
- 4-5 kropli dowolnego olejku eterycznego (opcjonalnie)
Wykonanie:
Wlewamy 120 ml maceratu z żywokostu do żaroodpornego słoika, bądź innego żaroodpornego naczynia.
Do maceratu dodajemy wosk pszczeli.
Naczynie umieszczamy w garnku z wodą i podgrzewamy, aż temperatura w słoiku osiągnie jakieś 60-65 stopni. Czekamy aż wosk się rozpuści.
Wyjmujemy słoik z wody i dodajemy 4-5 kropel ulubionego olejku eterycznego (jeśli zamierzacie stosować maść na odkryte części ciała, warto unikać olejków cytrusowych, które są fototoksyczne i mogą powodować przebarwienia i niepożądane reakcje skórne). Ja dodałam kilka kropli olejku lawendowego i olejku z trawy cytrynowej. Maść z żywokostu stosuję głównie na wypryski, ale jeśli cierpicie na niewielkie bóle*, macie drobne stłuczenia, warto dodać do maści olejki, które pomagają w takich dolegliwościach np. olejek goździkowy.
Przelewamy maść do przygotowanych pojemniczków, czekamy aż zastygnie i zakręcamy.
Maść przechowujemy od 6 do 9 miesięcy (unikamy wystawiania maści na działanie słońca).
Na co może pomóc maść z żywokostu:
- przebarwienia skórne
- regenerowanie skóry po odmrożeniach i oparzeniach
- gojenie niewielkich ran i skaleczeń
- trądzik
- wypryski i stany zapalne
Napiszcie jak Wy wykorzystujecie żywokost i jak u Was zadziałał. Komentarze mile widziane 🙂
*Maść nie jest lekiem! Jeżeli cierpisz z powodu jakichkolwiek dolegliwości, w pierwszej kolejności udaj się do lekarza!
Ja stosuję maść głownie na wypryski, które lubią się u mnie pojawiać na ramionach, zwłaszcza kiedy intensywnie ćwiczę. Ma to chyba jakiś związek z poceniem się. Maść może wspomagać proces gojenia, ale nie wolno zapominać, że poważne stany chorobowe wymagają profesjonalnej pomocy medycznej.
2 komentarze
Dzień dobry
Czy ten przepis dotyczy świeżego surowca roślinnego ? Jeśli tak, to czy podgrzewanie w zamkniętym słoiku nie spowoduje, że zamknięte w oleju, nieodparowane związki wodne wytworzą pleśń ?
Pozdrawiam
Maria
Witam …ja robię różne macerat…z nagietka ..dziurawca…pokrzywy …lawendy …stoją rok są przejrzyste …wszystkie roślinki i korzenie skrapiam spirytusem i później maceruje z olejem rafinowanym sķonecznikowym lub z oliwek ..
Smaruje żywokostem i pokrzywą stawy kręgosłup całe ciało można….a z nagietek do rąk i twarzy…bardzo dobry zamiast kremów…pozdrawiam