Dziś rzecz o masłach roślinnych, które przyjdą nam w sukurs, jeśli zechcemy podkręcić właściwości pielęgnacyjne mydła, bądź zastąpić czymś olej palmowy. Bo, oprócz rozmaitych olejów (pisałam o nich i ich właściwościach tutaj), przy tworzeniu receptury mydła mamy też do dyspozycji całkiem spory wybór maseł, czyli tłuszczów, które zachowują postać stałą w temperaturze pokojowej.
Takie odżywcze masła w mydle, sprawiają, że jest ono delikatniejsze i łagodniejsze dla naszej skóry. I, choć omawiane przeze mnie masełka nie polepszą dramatycznie pienistości mydła, to jednak dzięki nim piana będzie bardziej jedwabista, a samo mydło nabierze nieco twardości. Dlatego też warto spojrzeć na nie łaskawym okiem, zwłaszcza jeśli nie używamy oleju palmowego. Jakie masła w mydle na zimno sprawdzą się najlepiej?
Masło shea
Masło shea zrobiło dużą karierę w ostatnich latach i stało się częstym składnikiem kremów, balsamów, maseł do ciała. I słusznie. Jest to świetny emolient, tworzy na skórze delikatny film, który chroni ją przed wiatrem i słońcem, zawiera mnóstwo witamin (A, E ,F) i antyoksydantów. Bardzo często zdarza się, że alergicy uczuleni na orzechy nie są uczuleni na masło shea, z uwagi na to, że zawiera ono minimalną ilość białek uważanych za alergeny. Masełku shea przypisuje się też właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne.
Masło shea ma postać stałą, ale jest miękkie i w kontakcie ze skórą topi się i łatwo daje się rozprowadzić. Rafinowane masło shea jest białe i nie ma zapachu, natomiast nierafinowane może mieć kolor żółtawy, białawy, a nawet szarawy i ma wyczuwalny orzechowy zapach. Można je przechowywać do 2 lat.
Oprócz składników, które nie ulegają zmydleniu (około 4-9 %), masło shea zawiera kwas oleinowy (40–60%), stearynowy (20–50%), linolowy (3–11%) oraz palmitynowy (2–9%). Z uwagi na dużą zawartość kwasu stearynowego i oleinowego, masło shea da nam starczające na długo, twarde mydło, które będzie miało stabilną, jedwabistą pianę o niezbyt wielkich bąbelkach.
Ilość masła shea w mydle może być różna, ale jeśli zależy nam na zrobieniu delikatnej i luksusowej kostki, można pokusić się o dodanie go w większej ilości do receptury. Ja często robię mydła z 15% zawartością masła shea, ale są i tacy, którzy spokojnie dodają 25% i bardzo sobie chwalą takie mydła, jednak trzeba pamiętać, że taka ilość masła shea może zwiększać ich koszt.
Uwaga: masło shea użyte w większych ilościach może przyspieszyć zastyganie mydła.
Masło kakaowe
Masło kakaowe to najtwardsze, a jednocześnie najbardziej kruche z przedstawionych tu maseł. Wytwarza się je z nasion kakaowca właściwego. Nierafinowane charakteryzuje się pięknym czekoladowym zapachem i żółtawym kolorem. Jeśli zaaplikujemy je bezpośrednio na skórę, masło kakaowe nie rozpuści się tak łatwo – potrzebuje do tego około trzydziestu kilku stopni.
Masło kakaowe jest bardzo stabilnym tłuszczem, nie jełczeje szybko i można je dość długo przechowywać. Warto jednak robić to w niskiej temperaturze i z dala od źródła światła.
Masło kakaowe posiada właściwości natłuszczające. Zawiera spore ilości nasyconych kwasów tłuszczowych, głównie kwasu stearynowego (ok. 26%) i palmitynowego (ok. 34%), a więc wpływa na twardość mydła. Dzięki tym właściwościom można częściowo zastąpić nim olej palmowy. Nie warto jednak przesadzić z ilością, zbyt dużo masła może bowiem powodować pękanie i kruchość mydła. Masło kakaowe nie jest też najtańszym tłuszczem, więc rozsądna ilość w mydłach oscyluje w granicach 10-15%.
Masło mango
Masło mango jest jednym z moich ulubionych masełek. Pozyskuje się je z pestek owoców mango. Masło to jest nieco twardsze niż masło shea. W temperaturze pokojowej ma postać stałą, ale łatwo topi się pod wpływem ciepła skóry. Może występować w postaci nierafinowanej, dużo częściej jednak natkniemy się na wersję rafinowaną.
Masło mango ma bardzo ciekawy profil, ponieważ zawiera spore ilości kwasu stearynowego (30-45%), który wpływa na twardość i pienistość mydła, ale też i kwasu oleinowego (38-50%), który daje kremową pianę i ma właściwości kondycjonujące (poprawia stan skóry). Masło mango zwiększa twardość mydła, jednak ze względu na dość wysoką cenę warto dodawać go w przedziale 5-15%.
Masło awokado
Masło awokado uzyskuje się w procesie hydrogenizacji czyli uwodorniania oleju z awokado. Choć ma postać stałą w temperaturze pokojowej, to jest ono bardzo miękkie i bardzo łatwo daje się rozprowadzić na skórze. Świetnie nadaje się do tworzenia domowych masełek czy balsamów do ciała, można go również dodawać do mydła. Masło awokado ma kremowo biały kolor i można je przechowywać około 2-3 lat najlepiej w suchym i chłodnym miejscu.
Jeśli chodzi o mydło, masło awokado polepszy jego twardość w niewielkim stopniu, lepiej spisze się tu masło kakaowe czy nawet shea. Masło to nie poprawi też pienistości naszego mydła, ani nie da nam stabilnej piany. Dlatego nie używam go często w moich mydłach, szczerze mówiąc wolę olej awokado lub jakiś inny tańszy olej. Kiedy decyduję się na użycie masła awokado, to raczej w niewielkich ilościach: 3-7%. Nie widzę sensu używania go w większych ilościach głównie ze względu na cenę.
Masło awokado uwielbiam jednak jako składnik ubijanych balsamów, aplikowane na skórę bezpośrednio też daje radę. Moja sucha skóra po jego użyciu jest miękka, delikatna i nawilżona. Dobrze nadaje się też do ratowania suchych łokci i kolan. Lubią go też alergicy i posiadacze skóry delikatnej i podrażnionej.
Macie swoje ulubione masła? Podzielcie się upodobaniami w komentarzach. Udanego zmydlania!