Szałwiowe mydło – czemu warto je zrobić
Szałwia to znane wszystkim zioło, często używane i cenione w kuchni ze względu na swój aromat i ciekawy smak. W kosmetyce szałwia również ma swoje zasłużone miejsce. Już dawno temu nasze babcie stosowały płukanki z szałwii do przyciemniania włosów. Podobno ten efekt najlepiej widoczny jest u blondynek, ale u szatynek też działa. Włosy można płukać, jest też prężne lobby psikaczek, które twierdzą, że w ten sposób nie robi się bałaganu w łazience.
Szałwia zaciekawiła mnie, bo kiedyś przeczytałam na jakimś blogu, że nadaje mydłom zielony kolor. Zrobiłam kilka mydeł z szałwią, ale żadne nie wyszło mi wyraźnie zielone. Owszem, kolor mydła jest odrobinę zielonkawy, ale na pewno nie jest ono zielone. I tak upadają mydlarskie mity. 🙂 (Jako komuś wyszło, niech da znać.)

Mydło na maceracie szałwiowym jest jednak bardzo fajne, ja wykorzystuję je jako szampon w kostce, ponieważ szałwia wykazuje korzystne działanie na włosy i skórę głowy: wzmacnia je, przeciwdziała nadmiernemu przetłuszczeniu, ma delikatne działanie przeciwłupieżowe. Razem z płukanką z szałwii, szałwiowe mydło, to ciekawe kombo dla posiadaczek i posiadaczy cienkich, przetłuszczających się włosów.
Mydło zrobione jest na maceracie z liści szałwii. Macerat na bazie oliwy możemy zrobić zarówno na ciepło jak i na zimno. U mnie wyszło jakieś pół słoika suchych liści szałwii, które zalałam 250 gramami oliwy z oliwek. Macerat zrobiłam na ciepło – siedział kilka godzin w wolnowarze (temp. ok. 45 stopni), a po wyjęciu zostawiłam go jeszcze na kilka dni, żeby nabrał mocy.

Jak widać na zdjęciu, szałwia mocno przyciemniła oliwę. Macerat ma kolor brunatno-zielony przez co również odcień mydła wyszedł zielonkawy.

Szałwiowe mydło – przepis
Mydło szałwiowe ma 5% przetłuszczenia, stężenie ługu sodowego to 38%. Mydło nie zawiera oleju palmowego. Zawiera jednak sporo twardych olejów – olej kokosowy, olej babassu, które wraz z olejem rycynowym dają świetnie pieniącą się kostkę. W moim wcześniejszym poście o mydłach do włosów pisałam, że robię je na bazie właśnie takich twardych olejów, ponieważ mydła miękkie zwyczajnie nie zdawały u mnie egzaminu jako szampon. Jeżeli jednak nie lubicie mydeł z dużą ilością kokosa, a macie trochę cierpliwości i mleczan sodu, który sprawia, że mydło jest twardsze, róbcie mydła oliwne. Łagodne i delikatne, po tym jak już odsiedzą swoje, mogą okazać się strzałem w dziesiątkę.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma na stanie olej babassu w domu, dlatego podaję też drugi wariant przepisu, który nie zawiera tego oleju. Olejki eteryczne to kwestia indywidualnego wyboru, ale polecam olejek szałwiowy w kombinacji na przykład z cedrem i lawendą. Wszystkie one mają korzystne działanie na skórę głowy.
Jeśli robisz mydło po raz pierwszy poczytaj najpierw o sprzęcie do tego potrzebnym i bezpieczeństwie.

Receptura I (z olejem babassu)
- Oliwa z oliwek 175 g | 35% – macerat szałwiowy
- Olej kokosowy 175 g | 35%
- Masło shea 75 g | 15%
- Olej rycynowy 50 g | 10%
- Olej babassu 25 g | 5%
- Woda destylowana 118 g
- Wodorotlenek sodu 72 g
Receptura II (bez babassu)
- Oliwa z oliwek 200 g | 40% – macerat szałwiowy
- Olej kokosowy 175 g | 35%
- Masło shea 75 g | 15%
- Olej rycynowy 50 g | 10%
- Woda destylowana 116 g
- Wodorotlenek sodu 71 g
Zapach:
olejek szałwiowy – 2 g
olejek paczuli – 2 g
olejek cedrowy – 3 g
olejek geranium – 2 g
olejek lawendowy – 6 g
Wykonanie:
Krok 1: odmierzamy oleje i rozpuszczamy je
Krok 2: odmierzamy wodę destylowaną, wodorotlenek sodu i wsypujemy wodorotlenek do wody (nie na odwrót) i studzimy do temp. około 30 stopni
Krok 3: łączymy ług sodowy z olejami mieszając delikatnie blenderem (można pulsacyjnie)
Krok 4: wlewamy olejki eteryczne i mieszamy do uzyskania konsystencji budyniu
Krok 5: wlewamy mydło do foremki i odstawiamy na kilkanaście godzin
Krok 6: wyjmujemy mydło z foremki i kroimy
Krok 7: odstawiamy mydło do przesuszenia na 4-6 tygodni
Powyższy opis wykonania jest opisem skróconym. Jeśli robisz mydło po raz pierwszy, lub chcesz znać więcej szczegółów, zajrzyj do posta z mydłem z mniszka lekarskiego. Procedury wykonania obu mydeł są bardzo podobne.
Mydło po zastygnięciu wygląda tak:

Jak widać ma kolor kremowy, lekko wpadający w zieleń.
Po wyjęciu z foremki mydło przedstawia się tak:

Mydło ciężko uznać za zielone, ale kolor jest bardzo ładny, delikatnie zielonkawy i bardzo naturalny.
Dajcie znać czy szałwiowe mydło Wam wyszło. Jeśli macie jakieś pytania – piszcie. Wesołego zmydlania i samych udanych saponifikacji!