Tytułowe mydlarskie mity to często powielane, ale nie do końca prawdziwe informacje na temat robienia mydła, na które zdarzyło mi się kilka razy natknąć i które wciąż krążą w społeczności mydlarzy.
Część z tych mitów zawiera oczywiście jakieś ziarno prawdy, jednak dużo częściej są to fałszywe przekonania, czy nie do końca sprawdzone informacje. Czemu postanowiłam się im przyjrzeć? Bo mam wrażenie, że niektóre z często powielanych mitów przyczyniają się do budowania blokad w głowach wielu osób. Mylne informacje nie ułatwiają początkującym mydlarzom startu. Mogą też negatywnie wpływać na bezpieczeństwo pracy z mydłem, lub po prostu wprowadzać w błąd odnośnie procesów chemicznych jakie zachodzą podczas saponifikacji.
Oto 9 mydlarskich mitów, które najbardziej mnie denerwują:
Mit #1: Robienie mydła jest drogie
Czy robienie mydła jest drogie? No cóż, i tak i nie. Mydło może wyjść drogie, jeśli decydujemy się na użycie drogich składników, np. olejku jojoba, oleju arganowego, oleju z pestek malin, z pestek moreli lub egzotycznych maseł typu masło kokum czy murumuru, zwłaszcza w dużych ilościach.
Jednak czy używanie takich drogich olejków i maseł w mydle często i w dużych ilościach jest konieczne? Być może lepiej przeznaczyć droższe oleje do robienia produktów, które pozostaną na skórze dłużej, np. maseł czy kremów.
Natomiast w mydlarstwie możemy postawić na stosowanie tłuszczów, które są tańsze i łatwiej dostępne. Mydło na bazie oliwy z oliwek, oleju kokosowego, oleju rzepakowego, czy słonecznikowego będzie równie dobre, a są to relatywnie tanie tłuszcze, które łatwo znajdziemy w każdym większym supermarkecie.
Mit #2: Mydło na zimno można zrobić przy pomocy sody oczyszczonej lub bez użycia wodorotlenku
Na te dwa przekonania natykam się dość często i tutaj sytuacja jest nieco zagmatwana. Część osób trafia na mojego bloga wpisując w wyszukiwarkę Google takie hasła jak: „mydło z sody oczyszczonej” lub „mydło sodowe”. I chyba domyślam się czemu tak się dzieje, w końcu rodzajów mydeł jest sporo, mamy mydło glicerynowe, mydła potasowe, mydło na gorąco, mydło na zimno, kastylijskie, bastylijskie, afrykańskie. Uff, taka ilość faktycznie może powodować zamieszanie. Dodajmy do tego wodorotlenek sodu, który gdzieś tam przewija się w tle i którego nazwę można łatwo pomylić z sodą oczyszczoną i wątpliwości się mnożą.
No to wyjaśnijmy te kwestie, żeby nie było niedomówień. Nie da się zrobić mydła na zimno bez zasady, najczęściej wodorotlenku sodu lub potasu. Nie da się też zrobić mydła bezpośrednio wsypując do tłuszczów sodę oczyszczoną. Soda oczyszczona, owszem, świetnie posłuży do zrobienia kul kąpielowych, ale po dodaniu jej do olejów nic się nie wydarzy. A przynajmniej nie wydarzy się nic, co przypominałoby mydło. 😀
Ale faktycznie, z sody oczyszczonej możemy po podgrzaniu uzyskać sodę kalcynowaną, czyli węglan sodu. I tu zaczyna robić się ciekawie. W Wikipedii znajdziemy informacje, że soda kalcynowana służy do wyrobu mydeł i owszem, brzmi to zachęcająco jednak twórca artykułu nie dodaje, że próba zrobienia mydła przy pomocy węglanu sodu zajmuje naprawdę dużo czasu. Jak długo?
Polecam świetne wideo (niestety po angielsku), gdzie Nadia Korovina przeprowadza eksperyment, robiąc mydło przy pomocy sody i oliwy z oliwek. Pod koniec filmu dowiadujemy się, że aby zaszedł proces saponifikacji trzeba gotować całą miksturę wiele godzin.
Teoretycznie więc, na upartego, można zrobić mydło z sody oczyszczonej i bez wodorotlenku sodu. Tylko jest z tym dużo zachodu. Ale jeśli dysponujesz czasem i zacięciem chemicznym, czemu nie? 😄
Mit #3 : Robienie mydła jest niebezpieczne
Robienie mydła może być potencjalnie niebezpieczne, jeśli nie przestrzegamy zasad bezpieczeństwa. Wszelka nieuwaga, dodawanie składników „na oko”, nieużywanie okularów ochronnych, nieprzestrzeganie zasady, że wsypujemy wodorotlenek do wody, a nie na odwrót czy plątające się pod nogami zwierzęta i dzieci mogą zwiększać prawdopodobieństwo wypadku.
Osobną sprawą jest pojawiająca się po jakimś czasie rutyna i poczucie, że „jak już jestem doświadczonym mydlarzem, to nic mi się nie stanie”, na zasadzie „elektryka prąd nie tyka”. Mydlarzy ług nie parzy. 😀 Parzy! I dlatego trzeba uważać.
Wierzę jednak, że większość ludzi to osoby rozsądne. Jeżeli stosujesz się do zasad bezpieczeństwa, rozumiesz, że ług sodowy jest substancją drażniącą i to powinno przekładać się na ostrożne obchodzenie się z nim, to bardzo zmniejszasz prawdopodobieństwo tego, że coś Ci się stanie.
Nie zdarzył mi się nigdy większy wypadek, ot kilka razy masa mydlana wylądowała mi na nodze, bo zbyt energicznie machnęłam szpatułką, czy potrząsnęłam garnkiem. Dlatego nie bój się, rób mydło. Tylko ostrożnie i z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. I zawsze, ale to zawsze zakładaj okulary ochronne.
Mit #4: Do spłukania ługu ze skóry należy użyć octu
Nie, nie, nie. Jeśli zdarzy się tak, że ług sodowy wyląduje na Twojej ręce, nodze itp., staraj się w miarę możliwości polewać to miejsce letnią, bieżącą wodą przez dłuższy okres czasu (ok. 15 minut). WODĄ. Nie octem. Ocet tylko podrażni ewentualną ranę i taki zabieg przysporzy Ci po prostu bólu.
Owszem, można używać octu do sprzątania po zrobieniu mydła, ale nie polewajmy nim ran. Kiedyś natknęłam się na jednym z forów mydlanych na post dziewczyny, która pisała, że polała ranę octem (pracowała w laboratorium chemicznym) i nie wspominała tego dobrze, oględnie mówiąc. W tym wypadku warto uczyć się na cudzych błędach.
Mit #5: Mydło wlewamy do foremki, dopiero, kiedy osiągnie konsystencję gęstego budyniu
OK, w tym stwierdzeniu jest dużo prawdy, ponieważ takie mydło może być pod wieloma względami lepsze. Mieszanie sprawia ze wodorotlenek lepiej łączy się z olejami i proces saponifikacji zachodzi lepiej i szybciej. Takie mydło może być w mniejszym stopniu narażone na występowanie niechcianego białego osadu.
Jednak jeśli chcemy dłużej popracować z mydłem, żeby np. osiągnąć konkretny efekt wizualny (rozmaite wzorki), możemy potrzebować rzadszej masy mydlanej. Tutaj dobrym wskaźnikiem czy można wlać masę do formy, czy jeszcze na to za wcześnie będzie osiągnięcie emulsji. Czasem na powierzchni masy pojawia się też charakterystyczna piana z bąbelków. Warto wówczas mieszać masę dalej, aż piana zniknie, a masa zrobi się odrobinkę gęstsza.
Mit #6: Można kontrolować, jaki tłuszcz pozostanie w mydle na zimno niezmydlony
O co chodzi w powyższym stwierdzeniu? Jest to mit związany ze zjawiskiem przetłuszczenia. Wyjaśnię szybciutko, dla tych, którzy nie wiedzą, że przetłuszczenie polega albo na niewielkiej redukcji ilości wodorotlenku sodu, którego potrzebujemy do zmydlenia naszych olejów albo na zwiększeniu ilości potrzebnego tłuszczu.
Czyli innymi słowy, w przepisie albo odejmujemy nieco wodorotlenku sodu, albo dodajemy więcej tłuszczu niż jest w stanie przereagować z wodorotlenkiem. W ten sposób część tłuszczów pozostaje niezmydlona i sprawia, że nasze mydło jest delikatniejsze i łagodniejsze dla skóry. Jest to częsta praktyka, wśród mydlarzy i większość kalkulatorów mydlanych ma opcję, dzięki której możemy sobie ustalić ile ma procentowo wynosić przetłuszczenie w mydle.
Część osób uważa, że możliwe jest zrobienie mydła z różnych tłuszczów, w którym możemy kontrolować jaki tłuszcz pozostanie niezmydlony. W jaki sposób? Otóż rzekomo musimy dodać ten tłuszcz do mydła w fazie rzadkiego budyniu, kiedy wcześniej dodane tłuszcze już lekko przereagowały z wodorotlenkiem.
Na przykład: robimy mydło z oleju kokosowego i oliwy, obliczamy ile potrzebujemy wodorotlenku, aby je zmydlić, następnie łączymy oleje z ługiem i dodajemy dodatkowe 5%, dajmy na to, olejku jojoba jako nasze przetłuszczenie, licząc na to, że to właśnie ten olejek pozostanie niezmydlony. Czemu? Bo został dodany jako ostatni.
To bardzo piękna hipoteza, którą Kevin Dunn obalił, badając i analizując tak zrobione mydła w swojej książce „Scientific Soapmaking”. Podczas eksperymentów, okazało się, że kolejność dodawania tłuszczów nie miała żadnego znaczenia. Znaczenie miała szybkość z jaką poszczególne kwasy tłuszczowe reagowały z wodorotlenkiem. Robiąc mydło w kuchni nie jesteśmy w stanie tego procesu kontrolować, zatem nie mamy też kontroli nad tym, które tłuszcze pozostaną niezmydlone.
Jeśli chcesz kontrolować przetłuszczenie, zrób mydło na gorąco.
Mit #7: Więcej niż 20% oleju kokosowego w mydle drażni i wysusza skórę
Z jednej strony, owszem, olej kokosowy daje nam mydło, które bardzo dobrze się pieni i świetnie oczyszcza. Wskutek tego, u niektórych osób, zwłaszcza tych z wrażliwą, mocno przesuszoną skórą, może pojawić się nieprzyjemne uczucie ściągnięcia skóry po użyciu mydła z dużą ilością oleju kokosowego. Z drugiej jednak strony robię mydła od dawna i mimo stosowania oleju kokosowego, nieraz w ilości powyżej 30% w mydłach, nie zauważyłam u siebie nadmiernego wysuszenia, a mam wybitnie suchą skórę. Warto po prostu równoważyć olej kokosowy innymi tłuszczami, które są dla skóry łagodniejsze.
Moim zdaniem, każdy powinien przetestować na sobie ile tego kokosa zniesie w mydle. Jeżeli u Ciebie duża ilość oleju kokosowego się nie sprawdza, zmniejsz ją, rzecz jasna. Jeśli jednak lubisz olej kokosowy, a Twoja skóra dobrze sobie radzi, śmiało rób z niego mydło w takich ilościach, jakie Ci odpowiadają.
Mit #8: Wysoka temperatura zawsze przyspiesza gęstnienie mydła
Prawdą jest, że w im wyższej temperaturze zmydlamy, tym szybciej może zachodzić reakcja. Ale czy dzieje się tak zawsze? Tutaj w grę wchodzą jeszcze inne czynniki, np. ilość wody i tłuszcze jakich używamy w recepturze. Większa ilość wody oraz większa zawartość oliwy z oliwek w przepisie sprawi, że mydło będzie zastygać wolniej, mimo wyższej temperatury składników podczas ich łączenia.
Tak się dzieje w przypadku mydeł kastylijskich. Zdarzyło mi się robić mydło kastylijskie z małą ilością wody (stężenie ługu wynosiło ponad 40 %), w dość wysokiej temperaturze (ponad 50 stopni). Bardzo długo musiałam mieszać to mydło. Temperatura podczas tego procesu okazała się czynnikiem znacznie mniej ważnym niż rodzaj użytego tłuszczu.
Mit #9: Mydło na zimno ma pH neutralne dla skóry
Nie. Mydło na zimno ma zawsze zasadowe pH. Najczęściej oscyluje ono wokół wartości 10, 9 lub 8 po wysuszeniu. Nie ma możliwości wyprodukowania mydła o neutralnym pH metodą na zimno. Takie mydło po prostu nie istnieje. Nie oznacza to wcale, że mydło o zasadowym pH jest dla skóry złe, ale to już inna kwestia.
Mam nadzieję, że tym postem rozwiałam niektóre z wątpliwości, jakie Cię dręczyły i obaliłam te mydlarskie mity, które nie mają żadnego uzasadnienie z naukowego czy praktycznego punktu widzenia.
Wesołego zmydlania i samych udanych mydeł!