Dziś przepis na mydło nagietkowe, więc gruba sprawa, bo nagietek to taki trochę król kosmetyków. To naprawdę jest niezłe ziółko. Jeśli masz go w swoim ogródku, to wiesz, że pleni się niemiłosiernie i lubi się wcisnąć niekoniecznie tam gdzie go chcą. Ale jego kolor i właściwości wynagradzają wszystko.
Nagietek kwitnie od czerwca do września, jego kwiaty są pomarańczowe lub żółte, oraz w pełni jadalne. Można je dodać np. do ryżu bądź sałatki. Kiedyś nawet zastępowano nimi drogi szafran. Nagietek to też prawdziwa bomba wypełniona dobroczynnymi substancjami, zawiera saponiny, flawonoidy, śluz, sole mineralne, olejek eteryczny. Przyspiesza regenerację skóry, działa przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i antybakteryjnie.
Naparu z kwiatów nagietka można użyć do płukania i okładów na oparzenia i trudno gojące się rany. Warto dodać go do kąpieli – świetnie relaksuje i pomaga na stany zapalne. Napar robimy bardzo prosto – zalewamy kwiaty nagietka (kilka łyżek) gorącą wodą i parzymy kilkanaście minut pod przykryciem. Następnie studzimy i schładzamy w lodówce.
W mydle użyłam też maceratu z kwiatów nagietka. Jeśli nie masz nagietka w ogródku, możesz kupić go w sklepie zielarskim bądź aptece. Mydło nagietkowe jest delikatne i świetnie sprawdzi się w przypadku skóry wrażliwej, suchej i podrażnionej.
Jak zrobić mydło nagietkowe:
Mydło nagietkowe ma bardzo prosty skład i zrobiłam je na bazie tylko 4 olejów. Są to: olej kokosowy, oliwa z oliwek (macerat z nagietka), olej ryżowy i masło shea. Macerat ma śliczny kolor, który delikatnie przenika do mydła i nadaje mu lekko pomarańczowy odcień.
Również napar z kwiatów nagietka barwi mydło na jasny pomarańcz. Jednak, jeśli taki odcień pomarańczowego Cię nie zadowala, bo jest za mało intensywny, polecam użyć na przykład ziaren annato, które dają intensywniejszy, żółto-pomarańczowy odcień. Możesz też wymieszać napar z nagietka z sokiem z marchwi, na przykład w proporcji 1:1.
Mydło nagietkowe nie zawiera oleju palmowego. Ma pięcioprocentowe przetłuszczenie, czyli 5% olejów nie ulega zmydleniu i zostaje w mydle, aby pielęgnować skórę. Stężenie ługu sodowego wynosi 35% (co to jest możesz dowiedzieć się tutaj).
Mydło pachnie anyżkiem i cytrusami, ale możesz je też zrobić w wersji bezzapachowej, bądź użyć zupełnie innych olejków. Olejki eteryczne warto odmierzyć sobie wcześniej. Szczerze mówiąc, ja nie przepadam jakoś strasznie za anyżkiem, ale w połączeniu z cytrusami i olejkiem z trawy cytrynowej jego zapach zyskał energetyczną nutkę i świetnie pasuje do ślicznej, pomarańczowej kostki.
Jeśli robisz mydło po raz pierwszy poczytaj najpierw o sprzęcie do tego potrzebnym i bezpieczeństwie.
Polecam też mój zupełnie DARMOWY kurs „Jak zrobić domowe mydło”:
Przepis na mydło nagietkowe:
Podziel się swoim patentem na mydło nagietkowe. Robisz je inaczej? Daj znać w komentarzach.
Wesołego zmydlania!