Dziś porozmawiamy o tym jaki jest najlepszy przepis na mydło kastylijskie i czy w ogóle taki istnieje. 🙂
Ale najpierw się do czegoś przyznam: nie przepadam za mydłem kastylijskim. Uff. Wyznałam to. Dla przypomnienia: mydło kastylijskie, to mydło w 100% oparte na oliwie z oliwek, bez dodatku innych olejów. Owszem, jest to bardzo delikatne i łagodne dla skóry mydło. Ja jednak nie przepadam za nim z dwóch powodów: po pierwsze średnio się pieni, a po drugie robi się kleisto-śluzowate pod wpływem wody, jeśli dobrze nie wyschnie.
A schnąć lubi długo. Czas, jaki trzeba odczekać, żeby mydło kastylijskie nadawało się do mycia to miesiące, a nie tygodnie jak w przypadku innych mydeł. Różne są teorie na temat odpoczynku mydła kastylijskiego, ale przyjmuje się, że najlepiej, aby schło przez około 6-12 miesięcy. Mniej więcej po upływie takiego czasu mydło nabiera odpowiedniej twardości i przestaje być kleiste. Również piana ulega poprawie i ze skąpej i kremowej robi się bardziej obfita i pełna bąbelków.
Żadne z mydeł kastylijskich, które wcześniej zrobiłam nie urwało mi czterech liter, kolokwialnie mówiąc. Z tego też powodu na blogu nigdy żaden przepis na mydło kastylijskie nie zagościł. Postanowiłam jednak to zmienić, bo przecież nie prowadzę bloga tylko dla siebie i moje preferencje nie zawsze muszą iść w parze z oczekiwaniami czytelników. Dlatego w tym wpisie pokazuję, czego mniej więcej można się spodziewać robiąc mydło kastylijskie i jaki przepis najbardziej przypadł mi do gustu.
Mydeł zrobiłam trzy, każde z inną zawartością wody. Żadne mydło nie zawiera olejków eterycznych bądź zapachowych. Do żadnego z nich nie dodałam barwników. Wszystkie mydła potrzebowały więcej niż dobę aby można je było wyjąć z formy i pokroić. Po kilku dniach nabierały jednak sporej twardości.
Jeśli robisz mydło po raz pierwszy poczytaj najpierw o sprzęcie do tego potrzebnym i bezpieczeństwie.
Polecam też mój zupełnie DARMOWY kurs „Jak zrobić domowe mydło”:
Wielki eksperyment mydlany, czyli robię oliwkowe mydło z różną zawartością wody
Ponieważ mydło kastylijskie schnie długo, logicznym posunięciem wydaje się być zmniejszenie zawartości wody, tak aby mydło szybciej schło i szybciej nadawało się do użytku. Mydło nr 1 zostało zrobione bez ingerencji w domyślne ustawienia SoapCalca, nie odjęłam wody, zatem stężenie ługu wyniosło około 25 %. W mydle numer 2 stężenie ługu wyniosło 33%, a w mydle nr 3 około 42%.
Czy mydła różnią się między sobą? Tak. Czy różnią się na tyle, by zmniejszanie ilości wody miało sens? Tak.
Warto odnotować, że im większą kostkę zrobimy, tym dłużej będzie ona schła. Mniejsze kostki, bądź mydła robione w indywidualnych foremkach mogą schnąć krócej.
Mydło kastylijskie – przepis 1
Mydło kastylijskie z tego przepisu jest najstarsze ze wszystkich mydeł, w momencie kręcenia filmu na którym myję nim ręce miało około 4 miesięcy, podczas gdy reszta mydeł schła około 3 miesiące zanim się nimi umyłam. Jak widać piana jest mniej obfita i bardziej kremowa niż w przypadku pozostałych mydeł. To mydło jest też najbardziej śluzowate i kleiste.
W przypadku tego mydła dość długo musiałam blendować masę mydlaną zanim doczekałam się emulsji. Trwało to zdecydowanie powyżej 15 minut. Po przelaniu do formy, mydło nie weszło w fazę żelową i dość szybko pojawił się na nim biały nalot. Krojenie było możliwe dopiero po około 72 godzinach. Próba pokrojenia go po 24 godzinach skończyła się porażką, ponieważ mydło paskudnie się kruszyło. Możecie zobaczyć jak to wygląda na poniższym filmiku.
Mydło kastylijskie – przepis 2
Mydło 33% ku mojemu zdziwieniu wcale szybciej nie zgęstniało i nie wiem, czy nie blendowałam go dłużej niż mydła nr 1. Jako jedyne weszło w fazę żelową i dość szybko (po 2 dniach) dało się wyjąć z foremki i pokroić. Mydło pieni się lepiej niż jego poprzednik, wciąż jednak po 3 miesiącach jest kleiste i powinno jeszcze schnąć.
Mydło kastylijskie – przepis 3
Mydło nr 3, w którym odjęłam najwięcej wody, również wymagało około 10 – 15 minutowego blendowania. Po przelaniu do formy nie weszło w fazę żelową i również musiałam poczekać około 2 dni aby je pokroić. Po trzech miesiącach zachowuje się zdecydowanie najlepiej ze wszystkich mydeł. Byłam w stanie wydobyć z niego najwięcej piany pełnej bąbelków. Jest też zdecydowanie najmniej kleiste ze wszystkich mydeł.
Wnioski:
Jeżeli zależy nam na czasie i chcemy skrócić okres czekania na mydło kastylijskie, polecam redukcję wody. Mydło, w którym odjęłam najwięcej wody, czyli to, gdzie stężenie ługu wyniosło 42%, schło najszybciej i prezentowało najlepsze cechy.
PS. Wiem, że tłumaczenie automatyczne SoapCalca jest dość kontrowersyjne. Są jednak osoby, które nie znają angielskiego i takie niedoskonałe tłumaczenie jest dla nich lepsze niż nic. Zamiast „obrazy olejne” powinno być „oleje” 🙂
Udanego zmydlania!
2 komentarze
Robiłam mydło kastylijskie wielokrotnie, również modyfikowałam przepis, aby uzyskać jak najmniej kleistą kostkę. Rezultat za każdym razem mnie nie zadowalał – nawet po rocznym dojrzewaniu. Owszem, piana była lepsza, ale mydełko, mniej lub bardziej, zawsze się maziało. Niedawno znalazłam przypadkiem jedną taką zapomnianą kostkę, zrobioną niemal trzy lata temu – pieni się umiarkowanie, ale NIE klei się 😍.
Dodałam za mało o około połowę wodorotlenku do mydła składającego się głównie z maceratów na oliwie z oliwek. I tak na 3100 tłuszczów powinno być 466g NaOH dałam maksymalnie 150-250g (reszta się przykleiła do pojemnika z ługiem) Cały czas jest rozdzielona płynna część, która oczywiście jakoś wyschnie, ale nie zmienia to faktu, że mydło ma jakieś 50-60% przetłuszczenia i niemiłosiernie śmierdzi chemią, tym wodorotlenkiem jak mniemam. Było mieszane na zimno. Teraz zamierzam dodać nowego tłuszczu (maseł itp) 700gram dla którego potrzebuję 90g NaOH, Chce rozpuścić starą masę i uzupełnić NaOH o bezpieczne 163gram czyli połączyć wszystko razem uzupełniają o 253 gram NaOH. Czemu ta stara masa tak śmierdzi? Czy jeśli dodam nową masę i uzupełnię w ten sposób brakujący wodorotlenek to ma szanse mi to wyjść? Nie chce przesadzić w drugą stronę, także liczę się z tym, że wyjdzie mi mydło z przetłuszczeniem 20-30%, ale lepsze takie niż żadne.